piątek, 26 lipca 2013

2.Zaginiony i łowca

Minęło parę dni, teraz był już piątek. Znudzona siedziałam na ostatniej lekcji. Dowiedziałam się, że były chyba jakieś 2 ataki na ludzi, ale nie śmiertelne. Ofiary nie pamiętały nic, mówiły, że zaatakowały ich jakieś zwierzęta w lesie. Nasza sfora nie miała dowodów, że to były ataki wampirów, więc na razie nikogo nie podejrzewaliśmy. Zabrzęczał dzwonek i mogliśmy ze spokojem opuścić szkołę. Szłam sobie  przez korytarz rozmawiając z Dannym gdy nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się tak jak mój przyjaciel, za nami stała jak zwykle uśmiechnięta, wampirzyca Trina. Zaprzyjaźniłam się z nią, okazało się, że ona nie pije ludzkiej krwi tylko zwierzęcą. Dzięki niej Lili także pije tylko zwierzęcą ale jej siostra Agacia pozostaje nadal przy ludzkiej, jednak ta miła szatynka jest na dobrym kierunku, żeby przekonać siostrę do zwierzęcej krwi. Chciałam spytać dziewczyny o co chodzi ale ona była sprytniejsza i od razu przeszła do sedna całej sprawy.
-Okej Wilczki, Austin mi powiedział, że jego ojciec organizuje jakieś spotkanie z okazji założenia naszego miasta, dzisiaj o 20.00, każdy z osobą towarzyszącą wiecie taka stypa-Po ogłoszeniu tego wszystkiego puściła nam perskie oczko i szybko skierowała się do dziwi.
-Hmm...przed chwilą była Trina, coś powiedziała, wyszła a ja nie mam zamiaru na to iść-Skróciłam wszystko, Danny roześmiał się i wychodząc ze szkoły powiedział żaląc się.
-Nie no! Musisz iść! Proszę! Jak nie z tobą to z kim ja niby pójdę?!-Zrobił minę zbitego psiaka, do jego kocich oczu pasowała strasznie ta mina.
-Ech...no dobra, ale robię to tylko dla twoich ślepi-Przytulił mnie do siebie i zaczęliśmy wracać do domu. Jak na zawołanie zaczął padać deszcz. Żeby się przemienić musielibyśmy dojść do lasu, bo przez całe miasta nie będziemy paradować jako olbrzymie wilki. Pobiegliśmy szybko, skryliśmy się pod jakimś dachem. Ulice nagle opustoszały, zrobiło się potwornie zimno a kłopoty było czuć na kilometr.
-Nie sądzisz, że tu...eee....jest jakoś cicho?-Spytał mnie chłopak, wpatrywałam się w zamgloną przestrzeń przed mną, tak jakbym tam coś widziała. Nagle za nami roztoczył się wysoki, męski głos.
-Ooo, Danny widzę, że masz koleżankę-Odwróciłam się razem z wymienionym chłopakiem. W deszczu stał, wysoki szatyn. Był bardzo dobrze zbudowany, w jego czarnych jak noc oczach nie dało odczytać się żadnych emocji.
-A więc wróciłeś-Odpowiedział Danny ze wstrętem. Schowałam się za przyjaciela. Nieznajomy jest wampirem, czuć to po zapachu. Po za tym czuć to też na własnej skórze.
-Dokładnie, wróciłem. A wiesz po co? Chce zemsty, o tak zemsta na moim bracie będzie taka słodka-Zaśmiał się chaotycznie.
-To było dawno! Zapomnij o tym!-Krzykną mój przyjaciel do wampira. Ten podszedł z niebywałą gracją do  Dannego i zacisną lodowate palce na jego szyi. Podniósł go do góry wciąż dusząc.
-Ja nigdy nie zapomną-Szepną i rzucił nim o ścianę.
-Danny!-Pisknęłam i podbiegłam do rannego kolegi. Jego bok zaczął się pokrywać czymś błękitnym. Błękitna krew to krew wilkołaków. Odwróciłam się w poszukiwania wampira, nie było go. Nasza krew źle działa na nich, tracą siły lub po prostu nie mają nad sobą kontroli i są osłabieni. Podniosłam z trudem chłopaka, oparł się całym ciężarem o mnie.
-Dzięki...zaraz powinno się zagoić-Wydyszał, krzywiąc się z bólu.
-Kto to był?-Spytałam się. Rana mojego przyjaciela zagoiła się. Nasze rany bardzo szybko się goją. Chwile jeszcze postaliśmy, chłopak mógł dalej iść. Biegliśmy przez deszcz w kierunku lasu.
-To był niby, że zaginiony brat Austina. Ktoś go przemienił więc uciekł ale wrócił jak widać. Chce się zemścić na Austinie za odebranie mu jego ukochanej dawno temu. Nazywa się James, radze ci się do niego nie zbliżać-Ostrzegł mnie na koniec. Kiwnęłam twierdząco głową. Dobiegliśmy do lasu, postanowiliśmy się przemienić w wilki. Chłopak przebiegł parę metrów, wyskoczył w górę i już po chwili spadł na równe cztery łapy jako olbrzymi wilk. Zrobiłam to samo, podczas przemiany nie czuje się nic. Będąc wilkiem wszystko jest jeszcze bardziej wyraźne, dźwięki, obrazy, zapachy. Kiedy jesteś wilkiem twoje myśli są na wolności, komunikujesz się z innymi wilkołakami poprzez myśli. Można ''zablokować'' swój umysł, tak, żeby ktoś inny nie ''słyszał'' twoich myśli. Wystarczy myśleć o jednej konkretnej rzeczy.  W ekspresowym tępię dobiegliśmy do domu. Przemiana w człowieka wygląda tak jak przemiana w wilka. Weszliśmy do domu, deszcz nie ustępował. Miałam nadzieję, że do 20.00 przestanie padać. Poszłam się szykować, na jak to określiła Trina ''stype''. Po osuszeniu swoich mokrych włosów nie starałam się, żeby wyglądały jakoś szczególnie ładnie. Rozczesałam je tylko i delikatnie ułożyłam pryskając je lakierem do włosów. Zrobiłam niezbyt mocny i niezbyt słaby makijaż. Założyłam czarną sukienkę do kolan. Jak wyszłam z pokoju była jakaś 18.20 razem z Dannym musieliśmy już niedługo wychodzić, żeby zdążyć na 20.00 do ratusza. Szatyn stał w salonie męcząc się z krawatem. Ubrany był w niebieską koszulę, na to narzucił czarną marynarkę i czarne jeansy. Podeszłam do niego i zdjęłam z niego czarny krawat. Zaczęłam znów zawiązywać materiał pod jego szyją.
-Odstawiłeś się, nie ma co-Zażartowałam. Ten przez chwilę nic nie odpowiadał ale w końcu powiedział.
-Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć nie?
-Jasne, ty też możesz zawsze na mnie liczyć i powiedzieć mi wszystko-Powiedziała i uniosłam głowę, żeby spojrzeć w jego zielone-kocie oczy.
-Dzięki...chyba powinniśmy już iść-Odskoczyłam od niego zdając sobie sprawę, że już dawno zawiązałam jego krawat a teraz trzymałam ręce na jego torsie, wpatrując się w jego oczy jak zahipnotyzowana.
-Tak...tylko poczekaj chwilę!-Krzyknęłam biegnąc już po schodach do mojego pokoju. Spod łóżka wyciągnęłam pudełko po butach. Z pudła wyjęłam małe opakowanie białych tabletek. Wysypałam sobie dwie na rękę. Schowałam opakowanie do pudła i wsunęłam pod łóżko. Zbiegłam znów do Dannego.
-Ach...no tak, nawet jak drętwa impreza w ratuszu to ty i tak na haju nie?-Zaśmiał się gdy podałam mu tabletkę ekstazy.
-Jasne, że tak-Puściłam mu perskie oko i położyłam biały punkcik na języku wsuwając go do ust.
-I za to cię uwielbiam-Powiedział idąc w moje ślady. Wyszliśmy z domu. Po chwili poczułam, że narkotyk działa było mi tak  błogo pod jego działaniem. W końcu dotarliśmy do ratusza. Była 20.10 ludzie już się zeszli. Oczywiście wolna muzyka, pełno staruchów i ta sztywna atmosfera.
                                                             Oczami Triny.
Moja siostra szła na ten bal u burmistrza z Pawłem. Nie dziwie się przystojny to on jest. Mnie zaprosił Austin, co mi się strasznie spodobało, oczywiście się zgodziłam. Ubrałam się w śliczną, kremowo-beżową sukienkę przed kolano. Zrobiłam delikatny makijaż i spięłam włosy w koka. Moja siostra za to ubrała się bardzo wyzywająco. Krwistoczerwona bluzka z odkrytymi plecami i czarna spódnica do tego wysokie szpilki. Chłopaki mieli po nas przyjść o 19.40, mieliśmy sporo czasu, żeby dojść do ratusza. Zeszłam z piętra domu na parter, w salonie siedziała Agata.
-Posłuchaj, nie chce, żebyś kogoś ugryzła!-Ostrzegłam ją, ta wstała słysząc dzwonek do dziwi, wyminęła mnie i powiedziała złowieszczo
-Spokojnie, nie zabije nikogo-Mogłam się tego spodziewać. Moja arogancka siostrzyczka nie zabije ale na pewno ugryzie kogoś. W progu stał Austin i Paweł. Ten drugi ucałował moją siostrę w policzek i ruszył z nią do wyznaczonego miejsca. Zaprosiłam Austina do mieszkania.
-Pięknie wyglądasz-Skomentował przeszywając mnie wzrokiem na wskroś. Podziękowałam i ruszyliśmy do ratusza. Dotarliśmy na czas było pełno ludzi. W oddali zobaczyłam ''wilczki'' czyli Sare i Dannego. Wyglądali razem tak uroczo, że postanowiłam im nie przeszkadzać. Po paru tańcach z moim partnerem poszliśmy na górę ratusza, blondyn chciał mi coś pokazać. Doszliśmy do jakiegoś pokoju. Znajdowały się tu portrety i inne klamoty. Chłopak wyją jakieś pudełko i otworzył je.
-Co to?-Wypaliłam nie zastanawiając się nad tym co mówię.
-Jestem łowcą wampirów...a to rzeczy które je zabijają-Zmroziło mi to krew. Poluje na nas? Na wampiry? Będę musiała ostrzec Agacie. Udawałam, że jestem zadowolona ale jednak nie byłam.
-To niebezpieczne-Ostrzegłam go. Nie chce, żeby był łowcą.
-Tak wiem, ale chce wytępić te gnidy!-Nienawidzi mnie. Zachowywałam się jakbym pierwszy raz widziała sprzęt do zabijania wampirów. W kufrze były: jakieś fiolki. Jedna z fioletowym płynem, druga z niebieskim a trzecia z czerwonym. Sama nie miałam pojęcia co to jest. Leżał jeszcze tam drewniany kołek, osmolony. Krzyż, Biblia i srebrny sztylet. Chwyciłam jedną z fiolet i przyjrzałam się jej. Substancja w środku wydawała mi się znajoma.
-Co to jest?-Spytałam. Chłopak odpowiedział mechanicznie.
-Błękitna krew wilkołaków-Upuściłam fiolkę a szkoło roztrzaskało się. Do moich nozdrzy dobiegły dwa zapachy. Ludzka krew, za pewne Austina i wilcza, przepełniona zgnilizną i ścierwem. Austin skaleczył się szkłem próbując je pozbierać. Pisknęłam tylko ''Przepraszam'' i wybiegłam z pokoju jak najszybciej.
                                                                 Oczami Sary
Nudziło mi się, Dannemu też. Wyszliśmy na świeże powietrze i usiedliśmy na ławce.
-Pamiętasz jak powiedziałeś mi, że mogę powiedzieć ci wszystko?-Spytałam chłopaka. Ten kiwną tylko głową-Zakochałam się-Spojrzał na mnie z zainteresowaniem i spytał.
-Kto to? Wilkołak czy człowiek?-Westchnęłam i powiedziałam tylko
-Wampir...
CDN
HEEEEY I JAK? :3 pod koniec już mi się nie chciało co widać. Rozdział dedykuję Agaci i Dianie <3

wtorek, 16 lipca 2013

1.Nowi...kłopoty wiszą w powietrzu.

Był poniedziałek rano, właśnie teraz odbywała się lekcja Angielskiego. Pierwsza lekcja w tym tygodniu. Była połowa semestru. Spojrzałam znudzonym wzrokiem po całej klasie. Nic ciekawego się nie działo, wszyscy coś do siebie szeptali, pisali potajemnie sms'y lub po prostu nudzili się tak jak ja. Mój dobry przyjaciel, którego rodzina opiekuje się mną po stracie mojej matki i ojca-Danny. Szatyn też siedział podpierając się jedną ręką i nieprzytomnym wzrokiem wpatrywał się w tablicę. Nie wiem czy jego obecny stan był spowodowany narkotykami czy monotonną ciszą. Nagle dziwi otworzyły się lekko, przez nie weszła nasza wychowawczyni-Pani Margaret Aliston. Coś szepnęła do kogoś za drzwiami. Pomimo mojego wyczulonego słuchu i tak nie dosłyszałam, cóż siedzę w ostatniej ławce.
-Drodzy uczniowie!-Ogłosiła wychowawczyni stając pod tablicą-Wiem, że jest połowa semestru ale do naszej klasy przyszły dwie nowe uczennice. Mam nadzieję, że przywitacie je ciepło i się z nimi zaprzyjaźnicie-Dodała na koniec widząc nasze niezbyt zadowolone miny. Świetnie kolejni, zwykli ludzie. Dlaczego w naszej klasie nie może pojawić się kolejny wilkołak? Tylko ja i Danny w naszej szkole jesteśmy wilkołakami, to czasem frustrujące. Do sali weszły dwie wysokie dziewczyny. Brunetka i blondynka. Na widok tej drugiej chłopaki wychylili się dalej z ławek, żeby tylko ją podziwiać. Była dość ładna, blond włosy spięte w luźnego kucyka na bok, obcisła krwisto czerwona bluzka, trampki i ten zapach. Danny także to poczuł, wymieniliśmy zaskoczone spojrzenia. Dziewczyna nie pachniała jak ludzka istota, ani jak wilkołak. Niezbyt często czuć taki zapach. Oschły, zatykający nozdrza, pomimo dość silnych perfum i tak wiedziałam kim ona jest. Napisałam na małej karteczce: ''Myślisz, że ta blondyna to wampir?'' podałam ja mojemu przyjacielowi. Po chwili odzyskałam kartkę z powrotem. ''Nie, myślę, że obie są wampirami''. Dopiero teraz przyjrzałam się tej drugiej dziewczynie. Wysoka, szczupła, ładna brunetka. Włosy do  ramion, grzywka na prawy bok. Ubrana w białą bluzkę i koszulę w czerwoną kratkę. I ten zapach, znów ten sam, tak jak u jej siostry. Blondynka wyglądała na starszą, ale to wampiry, są wiecznymi istotami zimna. Uśmiechnęłam się do Dannego i napisałam mu na kartce: ''No robi się ciekawie, trzeba powiadomić watahe, że wampiry wróciły''. Chłopak także się uśmiechną.
-Dziewczyny przedstawcie się i usiądźcie tam gdzie jest wolne miejsce-Poleciła nauczycielka Angielskiego. Nasza wychowawczyni ogłosiła jeszcze, że nie życzy sobie żadnych obelg czy wyzwisk na temat nowych znajomych. Ulotniła się a nowe się przedstawiły.
-Jestem Agata String-Powiedziała blondynka i uśmiechnęła się do chłopaków. Teraz przedstawiła się brunetka.
-A ja jestem Trina Sting-U niej uśmiech gościł cały czas na twarzy. Dziewczyny skierowały się do jedynej wolnej ławki. Była niestety przy nas, więc wampirzyce, niechętnie usiadły. Wiedziałam, że nie odpowiada im nasze towarzystwo. Mi z resztą także się to nie podobało. Danny zaczął z nimi rozmawiać.
-Hej, jestem Danny Syknes, miło poznać-Podał brunetce dłoń, ta z niepewnością uścisnęła ją.
-Mi też miło poznać, jak za pewne wiesz jestem Trina Sting, a to moja siost...-Chciała przedstawić blondynkę, ale jej siostra tylko syknęła.
-Nie brataj mnie z wilkołakiem, nie lubię ścierwa-Wpatrywała się w tępo w tablice, nawet na nas nie spojrzała.
-Agata, nie bądź już taka arogancka-Powiedziała do siostry Trina.
-Nic nie szkodzi, nie żałuje, że jej nie poznałem-Zaśmiał się Danny, ta...on zawsze ma dobry humor.
-Ach....a kim jest twoja dziewczyna?-Spytała, na dźwięk słowa ''dziewczyna'' odwróciłam się w jej stronę z nie dowierzaniem
-To jest Sara Morgan i wcale nie jest moją dziewczyną-Powiedział z zakłopotaniem wilkołak.
-Przepraszam, nie wiedziałam. Jestem Trina Sting-Podała mi dłoń. Uścisnęłam ją, była zimna i nie ugięta.
-Sara Morgan-Powiedziała oschle i chciałam się uśmiechnąć ale marnie mi to wyszło. W końcu zadzwonił dzwonek. Wszyscy rozeszliśmy się na korytarz. Podeszłam do mojego przyjaciela, szliśmy właśnie po książki, do szafek. Mieliśmy teraz matematykę.
-Pogrzało cię czy jak?!-Wrzasnęłam na niego. Spojrzał na mnie zdziwiony i spytał niezbyt rozumiejąc.
-O co ci chodzi?
-O co?! O to, że jeśli wataha się dowie, że przyjaźnimy się z wampirami będziemy mieć poważne kłopoty-Zniżyłam głos do szeptu, żeby przechodnie nie słyszeli o czym dyskutujemy.
-Posłuchaj, chciałem być miły to wszystko. A o watahe się nie martw, nie dowiedzą się. Powiemy im po prostu, że w naszej klasie są wampiry i tyle-Westchnęłam cicho i ruszyłam dalej z przyjacielem po książki. Poszliśmy do sali. Rozejrzałam się po wszystkich. Trina rozmawiała właśnie z kolejną wampirzycą z naszej klasy-Lily. Miła jest, lecz żywi się ludzką krwią, nasza sfora próbuje powstrzymywać jej ataki ale nie zawsze się nam udaje. Dave chłopak dziewczyny pomimo tego, że wygląda na 20 lat i tak chodzi do nas do liceum. Przemienił Lily w wampirzycę. Właśnie teraz rozmawiała z nim Agata, niezbyt ją polubiłam po tym jak Danny chciał ją poznać a ona go po prostu wyśmiała. Nagle przez korytarz szkoły pędziły jakieś dwie postacie. Ach no tak, Paweł i Austin. Są w porządku, trochę łobuzy ale w porządku. Są ludźmi na nasze szczęście. Austin jest synem burmistrza, i czasem wydaje mi się, że nasz burmistrz podejrzewa istnienie wampirów w naszym miasteczku. Mistery Fals jest niedużym miastem, każdy zna tu każdego. Kiedyś będąc na polowaniu razem z Dannym usłyszeliśmy, że burmistrz kłoci się z kimś. Chodziło właśnie o wampiry. Może to lepiej, wytępią ich i będzie spokój. Ale wtedy zajęli by się wilkołakami. Zabrzęczał dzwonek na następną lekcję. Wszyscy minęło szybko i w mgnieniu oka byłam już na skraju Mistery Fals. W lesie był duży dom, wręcz willa. Tam właśnie mieszkałam. Rodzice mojego kumpla są bardzo mili, przyjęli mnie pod swój dach. Wieczorem razem z szatynem byliśmy dalej w lesie, za domem. Tam miała się odbyć nasze spotkanie z resztą watahy. Kim Amdsen, Jack Spertu i Sam Orehan. Sam był naszym przywódcą. Doszliśmy na polaną, oświetloną tylko zanikającym światłem słońca chylącemu się ku horyzontowi. Po chwili pojawiły się 3 wielkie wilki. Były znacznie większe niż normalne wilki, przypominały wielkością niedźwiedzia grizli. Po woli przemienili się w ludzi. Wysoka szatynka i krótko obciętych włosach i niebieskich oczach to Kim. Niski, brunet o ciemnych tęczówkach to Jack a Sam był strasznie wysoki, blond włosy w chaotycznym nieładnie i stalowe tęczówki.
-No dobrze, ma ktoś jakieś wieści?-Spytał blondyn. Danny wystąpił na przód i przemówił
-Dzisiaj do naszej szkoły, do naszej klasy przystąpiły dwie dziewczyny. Rodzeństwo Sting, Agata i Trina. Nie wydają się groźne-Dodał na koniec. Podszedł do mnie i puścił perskie oko, jak ja uwielbiam kiedy on to robi.
-Hmm...dobrze, miejcie je na oku, czy to wszystko?-Zgodnym chórem ogłosiliśmy, że to wszystko. Wspólnie zapolowaliśmy jeszcze na jakąś zwierzynę i rozeszliśmy się. W nocy nie mogłam spać, wstałam więc i przez okno dostałam się na dach. Jednak na nim siedział już Danny.
-Co też nie możesz spać?-Nie widział mnie ale i tak wyczuł moją obecność. Dosiadłam się do chłopaka i patrzyłam na gwiazdy migoczące na czarnym niebie.
-Tak, ciągle myślałam o tych nowych. A może jednak one wcale nie są takie złe? Może wcale nie będą zabijały ludzi? Może nawet nawrócą Lily?-Zadawałam mu pytania na, które sama nie znałam odpowiedzi. Chłopak zamyślił się chwilę i powiedział
-Gdyby faktycznie tak było, może moglibyśmy się z nimi zaprzyjaźnić-Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na chłopaka. Teraz mogłam mu się dobrze przyjrzeć. Włosy w nieładnie, perłowe zęby, delikatne rysy, umięśnione ciało, zielone oczy i ten zapach. Pachnie męskimi perfumami i dragami. Oparłam się głową o jego ramie, nigdy mu to nie przeszkadzało. Mi z resztą też, zawsze czułam, że mogę na niego liczyć.
-Wiem, że pewnie i tak się z nimi zaprzyjaźnimy, ty nie odpuścisz prawda?-Spytała. Pociągną mnie ze sobą do góry.
-Jasne, że to zrobimy, znasz mnie tak dobrze. A teraz lepiej wracajmy, chłodna ta noc-Wróciliśmy do domu. Pożegnałam się z chłopakiem i wpełzłam pod kołdrę. ''Danny ma racje, na pewno te wampiry okażą się inne''. Z takim przekonaniem zasnęła. Nie wiem czy się tylko nie myliłam?
CDN
I jak? :3 Namęczyłam się ale było warto ^^ Która postać jest waszą ulubioną? :D

Bohaterowie

Sara Morgan-18 lat, miła i sympatyczna rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach. Należy do watahy wilkołaków. Przemienił ją jej ojciec podczas wypadku samochodowego. Jej rodzice zginęli, oboje byli wilkołakami ale przemienili swoją córkę, żeby nie zginęła. Dziewczyna ubiera się zwykle w dość mrocznym klimacie, uwielbia przesiadywać na cmentarzu, razem ze swoim przyjacielem Dannym biorą narkotyki, żeby ulżyć cierpieniu. Każdy ze sfory wilkołaków ma tatuaż w kształcie odciśniętej łapy wilka, dziewczyna ma go na brzuchu, nad pępkiem. Sara nawiązuje bliski kontakt z wampirami w tajemnicy przed stadem, zimnym ludziom nie wyjawia kim jest

Agata (Agacia) Sting-19 lat, arogancka, uwodzicielska wampirzyca. Nie lubi się zbytnio z ludźmi, wampirami i wilkołakami. Bardziej jednak nie cierpi swojej młodszej siostry Triny. Dziewczyna żywi się ludzką krwią, przez nią masowo giną ludzie w Mistery Fals. Od wieków rywalizuje z siostrą. Zakochuje się w człowieku, jednak chłopak staje się wampirem. 

Paweł Leono-20 lat. Chłopak z Mistery Fals. Pilny uczeń, obiekt westchnień nie jednej dziewczyny w szkole. 20-latek zakochuje się w Agacie, jest jednak przekonany, że dziewczyna ma kogoś. Pewnego razu ktoś przemienia go w wampira, dowiaduje się o sekrecie Agaty i bez przeszkód jest z nią.

Danny Syknes-Uroczy 19 latek. Najlepszy przyjaciel Sary. Jego rodzina zajmuje się rudowłosą po stracie rodziców. Oboje należą do sfory wilkołaków. Ruda i szatyn biorą narkotyki, Danny nimi handluje w liceum. Chłopak ma tatuaż w kształcie wilczej łapy na prawej piersi. Wilkołak jest zakochany w Sarze, jednak nie chce zniszczyć ich przyjaźni i chowa to w tajemnicy, dziewczyna powoli interesuje się wampirem przez co wilkołak jest zawiedziony i stara się jej zaimponować.

Trina Sting-18 lat. Miła i wiecznie wyluzowana brunetka o czarujących, szarych oczach. Wampirzyca rywalizuje ze swoją siostrą. Trina żywi się zwierzętami i w przeciwieństwie do swojej siostry jest ''dobra'' jeśli chodzi o bycie wampirem. Dziewczyny przeprowadzają się do Mistery Fals i idą do Liceum do którego uczęszczają też Sara i Danny. Oprócz tych wilkołaków bohaterki poznają też ludzi i...wampiry.

Austin Peterson-19 lat. Miły i zabawny blondyn. Jest synem burmistrza. Kiedy z ojcem myślą, że do miasteczka znów powróciły wampiry Austin naraża życie i zostaje łowcą wampirów. Powoli zaczyna czuć coś do Triny, szczególnie po tym jak dziewczyna przemienia go w wampira. Jest wiecznie roztargnionym młodzieńcem ale przy swojej niebezpiecznej pracy staje się coraz dojrzalszy i odpowiedzialny.


Lily Kitlle-18 letnia, miła i pomocna wampirzyca o ślicznych orzechowych oczach i długich kasztanowych włosach. Zaprzyjaźnia się od razu z Triną. Jest strasznie zwariowana i lubi imprezować przez co czuje się z Triną jak z siostrą. Dziewczyna od urodzenia mieszka w Mistery Fals i zna każdy zakamarek tego miasteczka. Wampirzyca żywi się ludzką krwią ale Trina sprowadza ją na dobrą drogę i Lily przechodzi na ''dietę'' zwierzęcej krwi. Przemienił ją jej chłopak-Dave


Dave Handley-20 lat. Przystojny i uwodzicielski wampir, chłopak Lily. Jest strasznie odważny, opiekuńczy i romantyczny. Często sprawia niespodzianki swojej dziewczynie. Kiedyś Agata się nim interesowała ale Dave wybrał swoją obecną dziewczynę.

                                                               

James Alinger-19 lat. Arogancki, żywiący się ludzką krwią, ''zaginiony'' brat Austina, po prostu ideał wampira. Zmienił nazwisko i nie przyznaje się do Austina. Po około 50 latach wraca do Mistery Fals, by zemścić się na bracie za odebranie mu jego ukochanej. Walczy o względy Triny, ignorując kompletnie Sarę. Chce zabić brata ale utrzymuje go jak najdłużej przy życiu, żeby sprawić mu dużo cierpienia.
CDN
Czekajcie na 1 rozdział mam nadzieję, że się wam podoba <3